Zawiść czy skurwysyństwo?

Miły tekścik kumpel mi podesłał.

Cel wydaje się szczytny. Dojebać chujom, którym się w życiu powiodło. Dopierdolić skurwysynom, którzy mają więcej ode mnie. Spuścić wpierdol gnojom, którzy są zaradniejsi ode mnie. Dlaczego ja, nieuk i nierób mam mieć gorzej niż inni, którzy zapierdalają na swoje utrzymanie i dobrze im się dzieje. W końcu wszyscy jesteśmy równi, wszyscy powinniśmy mieć tyle samo, wszystkim nam się należy to samo. Nie ważne czy pracuję od rana do nocy czy opierdalam się chlejąc dyktę pod śmietnikiem. Czy ten obrazem przypadkiem nie przypomina wam czegoś? Mieliśmy już taki czas, kiedy „równość wszystkich: chłopa, robotnika i ętylygęta” była szczytnym hasłem. Czyżby tej popierdolony naród zawrócił na własnym gównie i na własną prośbę z powrotem wpada w szambo?

Chuj z tym. Zastanówmy się do czego doprowadzi wprowadzenie zwiększenie obciążeń podatkowych dla najbogatszych. Gdybym ja miał kupę kasy a ktoś chciałby mi ją po prostu zapierdolić, ukryłbym ją głęboko i w bezpiecznym miejscu. I to samo się stanie, jeśli nasi przedstawiciele u koryta zechcą posłuchać głosu motłochu. Ludzi z kapitałem zawsze będzie stać na zgodne z prawem srać na przepisy podatkowe i uniknięcie myta. Wpierdol powinni więc dostać debile, którzy wymyślili przepisy, dające możliwości obejścia. Wyjebać trzeba chujom, dzięki którym nikt w tym kraju nie potrafi jednoznacznie powiedzieć czy z danego paragrafu wynika jedno czy drugie. A jeśli nawet dojdzie do tego, że prawo zostanie wyprostowane a wysokie podatki dla bogatych pozostaną, to będzie wielka emigracja kapitału z Polski do innych krajów. Zostanie na miejscu tylko banda nieudaczników, nierobów i biedaków, którym pozostanie tylko gruz wpierdalać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.