Znajdź różnice
Znajdź jakąkolwiek różnicę między dwoma zdjęciami. Ja nie widzę.
Znajdź jakąkolwiek różnicę między dwoma zdjęciami. Ja nie widzę.
Zarząd PWPW (Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych) postanowił przyznać sobie podwyżki. Co w tym dziwnego? Podwyżki – normalna rzecz. Nawet w państwowych spółkach. Kontrowersji wokół tego jest w chuj wiele. Choćby fakt, że zarząd przepracował miesiąc. Jeden! Kurwa! Jebany! Miesiąc! Ale jebał to pies. Stwierdzili, że 20 klocków na łeba to nierynkowa stawka. Wiadomo, inflacja i takie tam. Tylko stawkę inflacji wygrzebali chuj wie skąd. 150%! Podwyższyli sobie pensje o 30 trombali.
No ale co to ma z cyklem „I chuja nam zrobicie!”? Już tłumaczę. Postaram się krótko i jak najprościej. Nowym prezesem spółki jest Marcin Wojdat. Wybrano go bez konkursu, bo przecież Tusk obiecywał, że fikoły, jakie wyprawiały PiSiory, jego platfusom nie przystają. Zrobił się dym, ogłosili konkurs… i nie zgadniecie… w konkursie wybrano Wojdata. Nic dziwnego, skoro konkurs nadzorował Mateusz Matejewski, z którym Wojdat kiedyś współpracował. Współpracował wcześniej też z Hanią G-W oraz Trzaskowskim, więc jakaś prezesura, kurwa, mu się należała.
Jest jeszcze temat Madzi Roguskiej. Pełni funkcję członka rady nadzorczej. Skąd się tu wzięła? No przecież z pewnością fachowiec to pełną gębą, bo ma MBA z Collegium Humanum, najbardziej prestiżowej uczelni ostatnich miesięcy w naszym kRaju. To ona wskazała Wojdata na stanowisko prezesa. Zapewne w ramach rewanżu, prezes „wsadził ją na członka”.
Wygrzebane gdzieś z czeluści… jakże trafione.
Dziewczyny, czy wy faktycznie tego nie widzicie?
Na każdym kroku wychodzi, czym jest „równość” według lewaków. Jeśli ktoś myśli, że lewe słowo „równość” ma cokolwiek wspólnego z matematycznym znakiem równości, to jest w takim kurewskim błędzie, że bardziej pomylić się nie można.
Nie ma się co dziwić, „ętylygęcja” aż wypierdala z tych ocząt i uśmiechu godnego jednej pierwotniaczej nibynóżki. Dalsze komentarze zbędne.
Niniejszym zaczynam nowy cykl, gdzie chcę dokumentować przewały po obu stronach barykady. Ciekawe na jak długo wystarczy mi chęci. 🙂
Europosłanka PO Magdalena Adamowicz (wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska) pozostanie bezkarna mimo zarzutów o 2 oszustwa podatkowe: ukrywania dochodów i zaniżania podatków z najmu mieszkań. Sąd Rejonowy w Gdańsku stwierdził przedawnienie i umorzył sprawę.
Zasłyszane:
„Miłość nie ma nic wspólnego z seksem. To, że przez ostatnie 8 lat ruchał mnie PiSuar a teraz będą robili to POpaprańcy wcale nie znaczy, że ich kocham.”
Tyle się mówi o brutalności Policji a tu patrzcie państwo, są też tacy, którzy są chętni do pomocy…
Swoją drogą, młodzi teraz mają całkiem ciekawe marzenia. 😀
Od kilku dni internety donoszą o cudzie, jaki wydarzył się w Paczewie (kurwa, co to za dziura!?!). Jak gminna wieść niesie, na jednym z tamtejszych drzew, objawił się… no właśnie. Chuj wie kto. Jedni mówią „Jezus” (kierownik najstarszej organizacji rybackiej na Ziemi), inni widzą tam „Maryję” (matka kierownika). Gostek z lokalnej kurii (oddział terenowy tejże organizacji) natomiast dojrzał tam Konczitę Wurst i tym samym uciął wszystkie spekulacje na temat „cudu”. Sami osądźcie, co tam widzicie. Mnie tam chuj do tego. Ja chciałem o czymś zupełnie innym.
Bardzo często mamy do czynienia z podobnymi zdarzeniami. A to na ścianie, a to na niebie, teraz na drzewie – gdzie nie spojrzeć – ludzie dopatrują się objawienia siły wyższej. Pomimo więc tysiącletniej historii chrześcijaństwa na terenach obecnej Czwartej eRPe, ludzie wciąż poszukują bożków, wciąż wracają, nawet nieświadomie, do wierzeń sprzed milenium. Trwające 1000 lat starania wydarcia z korzeniami pogaństwa, wraz z podobnymi cudami biorą w łeb. Ludzie jak lubowali się, tak nadal się lubują w oddawaniu czci wszelkiej maści bałwanom. A wszystko zaczęło się od ludzkiej ingerencji w 10 przykazań – fundamentu chrześcijaństwa. W Starym Testamencie opisano, jak Mojżesz przyniósł ludziom dziesięcioro przykazań – zbiór zasad nadany im od samego Boga. Chwilę później Bóg wkurwił się na ludzi za odlanie złotego posągu, któremu zaczęli oddawali cześć. Była chryja, ale jakoś rozeszło się po kościach. Nadeszła era Nowego Testamentu. Powstał Kościół Katolicki. Tak jakoś się stało, że w pewnym momencie komuś nie spasował zapis „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!” więc go, najzwyczajniej w świecie, wyjebano, sztucznie dzieląc oryginalne dziewiąte przykazanie na dwa osobne. No bo liczba przykazań musi się zgadzać, żeby głupi lud nadal to kupował. Jak by wyglądało 10 przykazań odliczane od 1 do 9? Istniałaby szansa, że ktoś by się jorgnął, że coś jest nie halo. No i mamy to, co mamy. Ciemnogród klęczy przed drzewami, ścianami, kałużami itp. Ciemnogród nie słucha nawet swoich pasterzy, owce, a raczej barany, uważają się za mądrzejsze od swoich przywódców. Barany wiedzą lepiej, co dla nich dobre.
We Francji skazano byłego prezia – Mikołajka Sarkoziego – oraz jego przydupasów m.in. za korupcję. Co to ma wspólnego z Polską? A no tyle, że cała sprawa wyszła na jaw po tzw. aferze podsłuchowej. Kojarzycie? W Polsce też mieliśmy aferę podsłuchową. Cała masa świń od koryta umoczyła mordy po same jajca. I co, też ich osądzono? A chuja tam! Łomot od wymiaru sprawiedliwości dostał właściciel knajpy, w której były podsłuchy. A świnie dreptają wolne i śmieją się Wam wszystkim, pojebani wyborcy, w wasze parchate, zbolałe ryje!
Polak głupi przed i po szkodzie!
Jak się czyta uzasadnienia niektórych wyroków, to człowiekowi się włos jeży na głowie. Wyroki sędziów wyglądają na wydane, przez niedorozwiniętych przedszkolaków a z pewnością nie przez wykształconych prawników. Jedziemy.
W 2019 roku doszło do tragicznego wypadku. Zapierdalający ponad 130 km/h w terenie zabudowanym jakiś głupi chuj potrącił faceta przechodzącego przez przejście dla pieszych. Wystarczy dodać, że samochód na sąsiednim pasie zatrzymał się przed przejściem, przepuszczając pieszego. Potrącony zdążył odepchnąć wózek z dzieckiem i partnerkę, ratując im tym samym życie. Sam zginął na miejscu. No sprawa wydaje się prosta i oczywista. Zapierdalający kierowca winien i nie ma co dalej drążyć tematu. Ale nie… sąd apelacyjny w Warszawie postanowił drążyć, w wyniku czego złagodził karę dla kierowcy. A jakież to uzasadnienie (podsunięte przez obronę)? Tu się, kurwa, trzymajcie mocno, bo będzie zajebiście żałośnie. Sąd uznał, że pieszy był współwinny, bo powinien spierdalać w podskokach, słysząc, uwaga, „ryk silnika pędzącego pojazdu”, „słysząc pisk opon” oraz „widząc jaskrawy lakier” tegoż. No i tu kurwa wymiękłem.
Znaczy się, jest tak. Jeden. Według kodeksu drogowego, na przejściu pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo. Ale widocznie nie w momencie, kiedy jakiś okurwiały chuj postanowi zapierdalać 130 w terenie zabudowanym. Dwa. Kolor samochodu ma znaczenie. Kupujcie tylko i wyłącznie jaskrawe kolory, bo tylko takie pozwolą na zmniejszenie kary i wciągnięcie na listę winnych waszych ofiar. Trzy. W terenie zabudowanym mamy ograniczenie do 50 km/h. Prędkość ponad 130 km/h to już prośba, stój, nawet nie prośba, to wrzask domagający się kłopotów wielkich jak wytrysk walenia. Cztery, Kierowcę jaskrawego BMW (dlaczego nie dziwi mnie ta marka tutaj?) oślepiło słońce, co nie przeszkodziło mu zapierdalać prawie trzykrotnie więcej, niż pozwalają przepisy.
Wydający wyrok w tej sprawie powinien pierdolnąć się w swój durny łeb jakimś porządnym, najlepiej półtorakilowym młotkiem. Potem przemyśleć jeszcze raz wydany wyrok, który woła o pomstę do nieba. Mam nadzieję, że to nie koniec tej sprawy, bo utrzymanie takiego wyroku i obarczanie częścią winy pieszego, to najzwyklejsze kurewstwo, i żadne, nawet najgenialniejsze uzasadnienie obrony w tym przypadku, nie powinno spowodować do wydania takiego wyroku.
Ja bym powąchał w okolicach połączenia sędzia-obrona, czy tam nie ma jakiegoś interesu. Ale to tylko moja chora wyobraźnia.